Książka bez której nie moglibyście żyć...

Itka

Lalkę też uwielbiam. Pamiętam, jak siedziałam niemalże do rana, bo chciałam jak najszybciej poznać zakończenie. Jak nie mogłam się oderwać... Zaczęłam czytać w ostatniej chwili - bodajże na dwa lub trzy dni przed sprawdzianem ze znajomości treści lektury - podchodziłam do niej sceptycznie - Prus, taka cegła (uwielbiam grube książki, ale nie wtedy, kiedy są lekturami) i tak mało czasu na czytanie...
Ale czytałam ją wytrwale, nawet po sprawdzianie, woziłam ją ze sobą wszędzie i dopóki nie skończyłam, nie było mnie.

Często wracam do przeczytanych wcześniej książek - szczególnie do "Stowarzyszenia umarłych poetów". Nie zdarzyło mi się jeszcze rozczarować drugim podejściem do czytania... Chyba, że liczyć nieśmiertelne średniowieczne dzieło "Tristan i Izolda". Kiedy czytałam w gimnazjum, byłam zachwycona. Kiedy wróciłam do tego (praca maturalna), bliska byłam zwymiotowania w trakcie czytania.

NeonDevil

Ja nie mam zwyczaju wracać do tych samych książek, chociaż robię wyjątki. Zwykle mnie one za drugim razem rozczarwują. Taki los spotkał nawet "Rzeźnię nr 5", z tym, że dopiero za 3 razem. Nie rozczarowała mnie za to "Mechaniczna pomarańcza", którą planuję w przyszłości przeczytać po raz czwarty. A "Lalkę" kiedyś bardzo lubiłam, ale po pracy rocznej, którą postanowiłam napisać na jej temat trochę ją znielubiłam. Profesor powiedział mi potem "Z pozytywnych, rzeczy, które mogę powiedzieć na temat pani pracy...właściwie to nie można na jej temat powiedzieć nic dobrego".

abraxasss

NeonDevil

Pastel_Princess

Niccolo Ammaniti - ...Zabiorę Cię ze sobą, Nie boję się, Bagno
Paulo Coleho - Weronika postanawia umrzeć
Jeszcze pare innych, ale te sa najwazniejsze Smile

Promienne Rachowice

hmm, kolejne do kompletu
niedawno przeczytane

"Opowieść o Blanche i Marie"
oraz "Kradnąc konie" obie
skandynawskich autorów Smile