Bollywood

anca

Co sądzicie o produkcjach bollywoodzkich??

Ostatnio, za sprawą filmu "Czasem słońce czasem deszcz" kino indyjskie wypłynęło u nas. Także głośno było o innej superprodukcji "Gdyby jutra nie było". Słyszeliście też pewnie o filmie "Fanaa", który był częściowo kręcony w Polskich górach. (i z tej okazji przyjechała do naszego kraju megagwiazda bollywoodzkiego kina: Kajol) Very Happy

Według mnie te filmy sa stracznie kiczowate, cukierkowe i mega długie... Z drugiej strony jestem zauroczona zdjęciami, strojami, kulturą i muzyką.

HenryLee

Heh, wokół Bollywood narodził się niedawno swoisty kult (także w Polsce).
Ja słyszałam o tych produkcjach kilka lat temu (jakis dokument leciał, w którejś z popularno-naukowych telewizji).

Racja, filmy często sa kiczowate, długie, ale to właśnie jest ich urokiem.
Można się z nich śmiać, ale Bollywood to potężny biznes, na filmy przeznacza się tam co roku horrendalne sumy (powstaje ok. 1000 filmów rocznie!). Aktorzy otaczani są czcią i kultem, traktuje się ich jak bogów (wystarczy przypomnieć tutaj niedawny pogrzeb słynnego indyjskeigo i zamieszanie, które wtedy panowało).

w Polsce o takim przemyśle możemy tylko marzyć. Na filmy przeznaczane sa przysłowiowe 'psie pieniądze' i to tylko starym dziadom, którzy dawno juz nic interesującego nie stworzyli (Wajda, Hoffman itp.). A nagrody i uznanie zdobywają młodzi i kreatywni, którzy na dotacje nie mają co liczyć (choćby ostatnie sukcesy Bagińskiego)

Marcin

Kino indyjskie oraz inne temu pochodne to zdecydowanie nie dla mnie.

soleil

Bollywood jest stanowczo czymś, co uwielbiam Smile

Zaczęło się od fascynacji mojej kuzynki, która wspaniałomyślnie ofiarowała mi płytkę z "Czasem słońce, czasem deszcz". Przyznam szczerze, że zabierałam się do tego filmu chyba ze trzy razy, nie wiedząc wcześniej absolutnie nic na temat Bollywoodu. Pierwsze dwa razy ogładałam ten film bez przekonania, dlatego wytrwałam tylko pierwsze dwadzieścia minut. No ale po paru miesiącach, jakby to powiedzieć, "dojrzałam" do tego filmu Wink

obejrzałam go w calości i oczywiście tak mi się spodobał, że ogladałam go jeszcze z paroma osobami kilka razy Wink

Moim drugim Bolly filmem była "Żona dla zuchwałych". W Polsce można było go obejrzeć tylko na Ale Kino, leciał doslownie ze cztery razy (ja oglądałam trzy Very Happy

). Film jest wprost genialny i jest w ścisłej czołówce moich ulubionych filmów.
Zgadzam się, że nie są to może filmy z górnej półki hehe ale mają ten swój urok, ta muzyka, taniec.. wszystko jest jakby z innego świata Smile

no i oczywiście zawsze dobrze sie kończą i są o jakiejś pięknej milości Wink

"Żonę dla zuchwałych" stanowczo polecam Smile

tucha

lilithvampaire

Cóż...bollywood to coś zupełnie innego. Ja w każdym razie mam dość hollywoodzkich produkcji i czasem warto obejrzeć coś innego. W tych filmach można dowiedzieć się co nieco o hinduskiej kulturze (uwielbiam hinduską muzyke, sitar to jeden z moich ulubionych instrumentów) i można się troche powzruszać...jednak jeśli chodzi o fakty tego biznesu to nie jestem zachwycona (rola przez łóżko-zresztą nie tylko tam)...

Gorzej jak ktoś nie zna ich kultury i pcha się z łapskami...pan R.Gere dostał wyrok śmierci, bo zachciało mu się całować hinduskę... idiota nie wie, że to hańba??myśli, że "gwiazda" to mu wszystko wolno...ehhh

anca

dziś sobie obejrzałam jeden bollywoodzki film, a mianowicie UNICESTWIENIE (FANAA)

Część scen była kręcona w naszych polskich Tatrach (które imitowały góry kaszmirskie - moim zdaniem z wielkim powodzeniem! Smile

).

Muszę przyznać, że film ten pozytywnie mnie zaskoczył. Jak na bollywoodzką produkcję przystało, mogłam się spodziewać schematycznej historii - ona niewinna i słodka, on - przystojny i męski, zakochują się w sobie, jednak na ich drodze pojawiają się przeszkody... itd. itp. W zasadzie to wszystko tutaj jest (nie mówiąc już o urokliwych piosenkach z kolorowymi układami tanecznymi, opiewaniu wspaniałego kraju, jakim są Indie, eksponowaniu roli rodziny w tamtejszej kulturze, blablabla...), jednak pewne stereotypy zostają przełamane. Nie będę mówić jakie, bo za dużo bym zdradziła. Wink

W każdym razie miłośniom takich filmów (i nie tylko) - polecam! Aha - i przed obejrzeniem nie czytajcie komentarzy pod filmem na filmwebie, bo ja tak zrobiłam, chcąc się dowiedzieć czy wart jest oglądania. Niestety jakaś mało myśląca osoba zdradziła w widocznej części postu zakończenie i przez to nie miałam 100-procentowej przyjemności podczas seansu...

HenryLee

NeonDevil

Dwa lata temu, kiedy ten temat został założony, uważałam, że tego kijam nie tknę. Teraz obejrzałam ok.25-27 filmów (niektóre po dwa razy) i jestem urzeczona. Najbardziej lubię "Gdyby jutra nie było" i "Nigdy nie mów żegnaj" (coś nie ma ten Shah Rukh szczęścia do Zinty - albo jej umiera, albo wybucha z terrorystką, albo się 22 lata nie widzą, albo się zwyczajnie odkochuje). Niestety, nie sposób też nie trafić na pechną kichę. Moja siostra nakupowała masę bolly z gazetami no i teraz trzeba zrobić maraton kiepskich bollywoodów - jedyne 2109 minut, puszczane w kolejności od najgorszego według ocen z bollywood.pl Wink

anca

wow, podziwiam zapał Wink

ja obejrzałam ich kilka, może kilkanaście, ale muszę mieć na to naprawdę wielką ochotę żeby sięgnąc po bollywood. ostatnio obejrzałam "om shanti om" - i zaliczyłabym go o tej lepszej grupy bollywoodzkich filmów Wink

NeonDevil

Mi też się berdzo podobał. Jakieś laski w rzędzie za mną reczytowały całe fragmenty dialogów w oryginale. Też bym tak chciała. A maraton odwleczono. Obejrzałam z siostrą kilka filmów, ale przy "Tańcu miłości" moja siora wysiadła na początku, bo stwierdziła, że takiej grubej laski nie może na trzeźwo oglądać i do tej pory nie wróciłyśmy. Wczoraj oglądałam Baazigara i do tej pory nucę "Baazigar O Baazigar".

anca

ooo, no to w takim razie zwracam się do znawczyni - poleć mi jakieś fajne tytuły (w sensie, że najlepiej bez wątku "ona go kocha, ale ojciec się nie zgadza") ;]

NeonDevil

Że niby ja? Wcale się nie znam. Chwilowo przychodzi mi do głowy "Baazi" z tym dupkiem Amirem Khanem (dupek, bo kiedyś napisał w swoim blogu, że siedzi i rżnie w karty a pod stołem siedzi Shah Rukh i liże mu stopy. Kit z tym, że później się okazało, że Shah Rukh to pies dozorcy, mógł pominąć jego imię).
Wczoraj próbowałam obejrzeć "Miłosne kłamstwa" i nie wytrzymałam chyba dłużej niż 12 minut, bo film był tak pesymistyczny, że zaraz nasuwały mi się skojarzenia z moim życiem i moim przyszłym bezrobociem.
---------------------------------------------------------------------------------
Siedzę przed stosem DVD i się zastanawiam, hmmm....
DHOOM
DIL TO PAGAL HAI (serce jest szalone)
MIŁOŚĆ CZY PIENIĄDZE
ATHADU
BUNTY I BABLI
BLUFFMASTER
DIL SE
ASOKA (CZY TEŻ AŚOKA)
JOSH
POZA TYM Z TYCH, KTÓRYCH NIE WIDZIAŁAM A MOJA SIOSTRA POLCIŁA:
GURU
YUVA
CHACK DE! INDIA (TYLKO 1 PIOSENKA, ALE JAKA UZALEŻNIAJĄCA)
TA RA RUM PUM
REBELIANT
MISJA W KASZMIRZE
LAGAAN

anca

Woooow! dzięki Very Happy

NeonDevil

Do polecanych moge jeszcze dorzucić Salaam namaste (Trudna droga do miłości).